David Helfgott

David Helfgott

Jeśli ktoś nie interesuje się muzyką klasyczną- to to nazwisko niewiele mu powie, no chyba, że jest kinomanem i obejrzy absolutnie zjawiskowy film po polsku przetłumaczony jako „Blask” (oryginalny tytuł to „Shine”).

Samo motto filmu jest przejmujące : „Czasami trzeba całego życia by stać się sobą”. I tak jak to motto- cały obraz pozostawia widzowi to wrażenie ściśniętego gardła.

Tych, którzy chcą widzieć więcej, odsyłam na oficjalną stronę Pianisty :

http://www.davidhelfgott.com/

Ten wybitny australijski muzyk, po pierwszym sukcesie i jednocześnie poważnym załamaniu nerwowym w wieku dwudziestukilku lat, zniknął na długie kolejne, tułając się po zakładach psychiatrycznych i domach opieki, praktycznie nie utrzymując z otaczającą go rzeczywistością pełnego kontaktu.

Publicznie na nowo „odkryty” pojawił się juz w bardzo dojrzałym wieku.

Warto pooglądać go, chociażby na youtube, żeby zrozumieć i zobaczyć, w jaki sposób ten człowiek interpretuje, odbiera i przekazuje muzykę. Jak jest serdeczny, bezpośredni i jak potwornie kłóci się swoim zachowaniem i wyglądem ze stereotypem „trochę nadętego” Rachmaninoffa, czy Beethovena.